W tym roku również pogoda dopisała, w naszym regionie niewielu ma jakieś większe pola ziemniaków, teraz rolnictwo skupia się na kukurydzy, zwłaszcza na naszych glebach. Oczywiście zboża również pięknie u nas plonują, jednak po nich został już tylko piękny widok zbelowanej słomy na polach. Przyszedł czas na wykopki i zbieranie ziemniaków.
Zgodnie z tradycją zebraliśmy się po sąsiedzku sprawnie zebraliśmy to co dała nam matka natura.
Pstryknąłem kilka fotek, tak na szybko, jako że i zbieranie i wysypywanie przypadło na mnie, musiałem się troche sprężać, jak to mówią.
Dzień później przebraliśmy zebrane ziemniaki, czyli nasionki osobno, najmniejsze poszły dla krów i cielaków do sąsiada. Największe zostały na placki i do gotowania. Teraz pozostało się jeszcze pomodlić, żeby dobrze przeleżały, jako że toast z takimi życzeniami wznieśliśmy nie raz- a jakże zgodnie z tradycją, po zakończonej pracy.